Jesioniki to kraina magiczna, która przyciąga nie tylko kolarzy. Są uznawane za najpiękniejsze czeskie pasmo górskie i trzeba przyznać, że jest w tym sporo prawdy. Odpoczywając na łonie natury nie sposób zatrzymać się w kilku miejscach, posmakować tutejszej kuchni, kultury. Zachwycić się nie tylko górami, ale i urokliwymi miejscami. Dzisiaj przedstawię Wam siedem miejsc, których pominięcie jest turystycznym faux pas, którego z pewnością sobie nie darujecie po powrocie do domu.
1. Rejviz
Owa osada nie tylko przeze mnie nazywana jest najpiękniejszym miejscem w Jesionikach. Baśniowa kraina o której zachwycam się tak często jak tylko mam okazję, to połączenie malowniczych krajobrazów z imponującą architekturą. Usytuowana na płaskowyżu jest najwyżej położoną miejscowością tych wspaniałych gór. Sama nazwa pochodzi z języka niemieckiego, a Reihwiesen oznacza łąki ułożone w szeregu. Nazewnictwo ewoluowało, aż w latach 20. ubiegłego wieku przyjęto skróconą i najbardziej czeską brzmiącą Rejviz. Główną atrakcją jest ukryte w leśnym rezerwacie przyrody Velké mechové jezírko. To kompleks samowystarczalnych torfowisk liczący sobie blisko 7 tysięcy lat! Początkowo prowadzi tam leśna ścieżka, zwieńczona ponad 3-kilometrową drewnianą kładką dydaktyczną ułożoną na palach po to, by nie niszczyć cennych i niespotykanych w wielu miejscach gatunków roślin.
Na ścieżce rowerowej w kierunku Hermanovic znajdują się ruiny zamku Koberštejn, który w XIV i XV wieku pełnił istotną funkcję strzegąc szlaku handlowego doliny Czarnej Opawy. Dzisiaj pozostałością twierdzy jest jedynie część wieży, oraz resztki ścian. Tuż obok znajduje się punkt widokowy, z którego rozpościera się wspaniały widok na Jesioniki.
Będąc w Rejviz, nie da się przejść obojętnie obok charakterystycznych zabudowań, które dodają urokowi tego miejsca. Jedną z chat odwiedzić warto szczególnie, w dodatku że znajduje się tuż przy ścieżce prowadzącej do torfowego bogactwa przyrody. Obecnie Penzion Rejviz został zbudowany pod koniec XVIII wieku, a na początku XX wieku należał do braci Brauner, znanych w okolicy artystów rzeźbiarzy. Z tego słynie też to miejsce. Stali goście mieli tutaj bowiem swoje specjalnie rzeźbione krzesła, które były zarezerwowane tylko i wyłącznie dla nich. Po wojnie część z tych unikalnych eksponatów zniknęła, gdy miejsce to stało się miejscem urlopowym czechosłowackiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
2. Zlaté Hory
Rejviz osada należąca do miasteczka Zlate Hory znajdującego się tuż przy granicy polsko-czeskiej. Nazwę możemy tłumaczyć dosłownie jako Złote Góry co związane jest z minionymi już czasami wydobywania złota w tym regionie. Okoliczne wzniesienia były bogate w ten najcenniejszy kruszec, co było powodem wielu sporów pomiędzy panującymi na tych terenach książętami i biskupami. Najlepsze czasy górniczej historii miasta przypadają na XV i XVI wiek. Wówczas złota wydobywano najwięcej. Z czasem zaczęło go jednak brakować i zaczęto wydobywać miedź. I tej nie było za wiele, przez co górników zastąpili tkacze, co w tym rejonie było dość popularne.
Dzisiaj złota historia przyciąga wciąż turystów, w pobliskim lesie stworzono kompleks Zlatorudne Mlyny w których można poczuć jak kiedyś wydobywano metale szlachetne. W sierpniu każdego roku organizowane są zaś tam zawody w płukaniu złota. Będąc w Zlatych Horach nie możecie ominąć głównego placu miasta, którego kamienice powstały w XIX wieku, a dzisiaj po renowacji zachwycają swoim urokiem.
3. Karlova Studánka
Podobno w Karlovej Studance jest najczystsze powietrze w Europie. Wszystko za sprawą otaczających lasów i obniżenia terenu wobec grzbietów górskich. Jest drugą najmniejszą miejscowością w Republice Czeskiej pod względem mieszkańców, ale nie brakuje w niej kuracjuszy korzystających z uroków górskiego klimatu i wód leczniczych płynących wprost z górskich potoków.
Owe wody to wizytówka lecznicza miejscowości. W ogólnodostępnym pawilonie można skosztować, jak zwykliśmy z kolegami nazywać – “jajecznej” wody, której smak przyprawia niemal każdego o odruch wymiotny. Ów smak związany jest z dużym stężeniem kwasu krzemowego. Warto ją jednak wlać do bidonów, przed wyruszeniem na Pradziada – rekord trasy gwarantowany 🙂 Karlova Studanka to również wspaniałe, drewniane budowle będące charakterystycznym elementem miejscowości. Możecie je podziwiać spacerując brukowanymi alejkami i zajadając się charakterystycznymi “Lazenskimi oblatami”.
4. Browar w Hanusovicach
Pamiętam, gdy będąc dzieckiem przyjeżdżał do nas wujek ze Śląska i pierwszą czynnością jaką robił była zawsze wizyta w przygranicznym sklepie z alkoholem. A że funkcjonowały wówczas jeszcze paszporty, wbijane tam pieczątki i cła, to każda głowa w takim wyjeździe się liczyła. Co ciekawe, nie było istotne czy ktoś był pełnoletni, czy nie. I tak często na dwa samochody ruszaliśmy na wycieczkę po Holbę i inne złote trunki, a także coś mocniejszego. Wówczas było to bardzo opłacalne, dzisiaj z tym średnio, choć w moim ulubionym sklepie “U Horaka” niemal zawsze spotykam Polaków wymieniających skrzynki pustych butelek na pełne.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że można doświadczyć produkcji tego znanego czeskiego trunku osobiście, w siedzibie browaru w Hanusovicach. W specjalnym muzeum można podziwiać jak tworzyło się piwo kiedyś i jak wygląda to obecnie. W restauracji można degustować świeżo ważone, czystogórskie browary, mając przed sobą wspaniałą panoramę Seraka i Keprnika.
5. Rynek w Jeseniku
Tak naprawdę nosi nazwę Placu Masaryka, który był przedwojennym dyplomatą czeskim. W centralnym punkcie placu znajduje się renesansowy ratusz będący siedzibą miejskich władz. Od niedawna można również podziwiać odrestaurowaną rzeźbę Nepoumucena, która powróciła na rynek po wielu latach z okazji 750-lecia miasta.
Wydawałoby się, że to miejsce niczym nie różni się od podobnych sobie placów znajdujących się w innych miasteczkach. Ma jednak swój niepowtarzalny urok, który w połączeniu z wspaniałym widokiem na Rychlebskie Góry sprawia, że jest on niepowtarzalny. Warto więc zatrzymać się w jednej z kilku zlokalizowanych tam knajpek, by móc choć przez chwilę delektować się taką scenerią.
6. Park Balneologiczny w Jeseniku
Częściowo został przeze mnie wspomniany, gdy opisywałem podjazd do Uzdrowiska Pressnitz. Dzisiaj udowodnię Wam, że warto zatrzymać się tam chwilę dłużej. Jak już wiecie Vincenz Pressnitz zasłynął z niekonwencjonalnych metod ratowania zdrowia, a jego specjalnością było leczenie wodą. Blisko 200 lat później jego nauki są wciąż aktualne, a moc wody może poczuć każdy. W 2010 roku z pomocą środków krajów zachodniej Europy, czy inaczej mówiąc funduszy Unii Europejskiej na wyrównanie poziomu gospodarczego państw członkowskich na wzgórzu, gdzie usytuowane są Lazne Jesenik stworzono Park Balneologiczny.
Jest to unikatowa na skalę europejską ścieżka wodna pozwalająca na czerpanie tego co najlepsze z hydroterapii. Kilka basenów stworzonych zostało z myślą o odnowie biologicznej dolnych i górnych kończyn, ale również i całego organizmu. 40 źródeł, które mają swój początek na wspomnianym wzgórzu pozwoliło opracować ogród dostępny dla wszystkich. Wśród atrakcji tego naturalnego SPA znajdziecie chociażby basen do kąpieli i jednoczesnego masażu nóg za pomocą akupresury, bicze wodne pleców i pośladków naturalną źródlaną wodą, czy basen o głębokości 60 cm do kąpieli kończyn dolnych i dwie wanny granitowe do kąpieli kończyn górnych.
7. Prudnik
Lokalny patriotyzm? Z pewnością. Często gdy ktoś pyta mnie o to skąd pochodzę i mówię “z Prudnika”, słyszę w odpowiedzi pytanie “a to tam koło Pokrzywnej, koło Głuchołaz?”. Władze miasta, mimo twierdzenia, że coś robią w zakresie rozwoju turystyki, tak naprawdę nie robią nic, albo niewiele. Bo często ich działania są ograniczone do wąskiego grona odbiorców, którzy i tak wiedzą co, gdzie i jak.
Ktoś powie, ale Prudnik to nie Jesioniki. Nie do końca. Obrzeża miasta należą do Parku Krajobrazowego Gór Opawskich, a owe góry są już w paśmie Jesioników. Nie będę szczegółowo opisywał historii i każdego zabytku z osobna. To zdecydowanie lepiej uczyni choćby Marcin Husak z miejskiego muzeum, który opowiada barwnie, z dużą dawką humoru i zapewniam Was że przy nim nudzić się nie będziecie. Jest zresztą autorem (podobno) ciekawego przewodnika po mieście, który został rozdany… mieszkańcom. Ot, promocja miasta.
Jeśli wolicie zwiedzać sami, podpowiem, czego ominąć nie możecie. Pierwszym punktem dla Was, drodzy kolarze jest wspomniane już muzeum i „Krótka wystawa wielkiego sukcesu” Stanisława Szozdy. Jeden z najwybitniejszych polskich szosowców żył i mieszkał w moim mieście, miałem okazję go widzieć bardzo często i choć miejscem jego pochówku wybrano Cmentarz Osobowicki we Wrocławiu, w wielu miejscach Prudnika ten wybitny sportowiec został uczczony. Tuż przy wejściu na cmentarz miejski stoi pomnik z wymienionymi najważniejszymi osiągnięciami Szozdy, wjeżdżając od strony Opola i Kędzierzyna Koźla przejeżdżać będziecie rondem jego imienia z ułożonymi z kamienia sylwetkami kolarza, w charakterystycznej dla Szozdy, agresywnej pozycji.
Innym, wartym uwagi miejscem jest położony u podnóża Koziej Góry Prudnik-Las z sanktuarium św. Józefa w którym więziono kardynała Wyszyńskiego, a jego cela jest dostępna do zwiedzania dla każdego. Przy kościele i klasztorze znajduje się replika groty z Lourdes, w której latem odprawia się Msze Św. i obchodzone są ważne uroczystości. Na wspomnianej Koziej Górze stoi wieża widokowa, z której możecie podziwiać panoramę miasta i okolic, a z drugiej strony krajobrazy Gór Opawskich. Wokół tworzone są ścieżki spacerowe, gdzie pewnie już niebawem będzie można odpocząć. A na samą górę prowadzi krótki i dość sztywny (15% w najcięższym momencie) podjazd – to dla miłośników atrakcji, które opisywałem wcześniej.