Kilka tygodni temu zabrałem Was w podróż po Górnych Łużycach. Górskie przełęcze, strome podjazdy, uzdrowiskowy klimat – to były cechy charakterystyczne obszaru południowo-wschodniej Saksonii. Kraina dobra również dla cyklistów, choć głównie tych już nieco bardziej zaprawionych. Dzisiaj czas na kolejną część Łużyc. Zabiorę Was na pogranicze Saksonii i Brandenburgii by pokazać Pojezierze Łużyckie. Obszar, który jeszcze trzydzieści lat temu był kopalnianym zagłębiem węgla brunatnego, a dzisiaj staje się jednym z najważniejszych miejsc wypoczynkowych niemieckich turystów.
25 sztucznych jezior powstało na miejscu dawnych wyrobisk węgla. Ale dzisiaj zamiast ciężkiego przemysłu i zanieczyszczonego powietrza oglądamy tutaj idylliczne tafle wody po której pływają jachty i motorówki, a na piaszczystych plażach opalają się żądni letniego słońca urlopowicze. To także, albo przede wszystkim raj dla rowerzystów, dla których przygotowano 1000 kilometrów oznaczonych i dedykowanych tras rowerowych. A jeśli doliczyć trasy dojazdowe to liczba tych kilometrów wzrasta do 1900. Zachęciłem? To zapraszam w podróż.
Szlak górniczy do Bad Muskau
Zanim jednak przekroczymy polsko-niemiecką granicę odwiedźmy lubuskie. Kilka lat temu na nasypie dawnej trasy kolejowej stworzono tam rowerowy szlak górniczy. Jest to w pełni szutrowa droga, wśród lasów i otaczającej przyrody, która pokaże Wam wszystko co najlepszego ma do zaoferowania ta część naszego kraju. Niestety, szlak nie jest w pełni zadbany, a spore fragmenty wyglądają bardziej jak singletrack’i, a nie droga rowerowa. Mimo tych drobnych niedogodności, warto ją odwiedzić. Po przejechaniu drewnianego mostu nad Nysą Łużycką docieramy do Bad Muskau (Łuk Mużakowa).
Park Mużakowki i Park rododendronów w Kromlau
Przed wjechaniem w głąb Niemiec i eksploracją głównego punktu tego wpisu zaproszę Was jeszcze do odwiedzenia dwóch miejsc. Park Mużakowski, który znajduje się zarówno po polskiej jak i niemieckiej części zachwyca swoimi przyrodniczymi walorami. Jest jednym z najbardziej rozległych kompleksów parkowych w Europie i jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Kilka kilometrów dalej, w Kromlau zaprasza w odwiedziny kolejny parkowy kompleks. Park rododendronów i azalii znany przede wszystkim ze zjawiskowego „Diabelskiego mostu”, który właściciel parku postawił, aby przyciągnąć turystów tłumnie odwiedzających pobliski Mużakow. Miejsce jest licznie oblegane przez turystów i nawet wczesnym rankiem ciężko o dobry kadr.
Danie główne. Pojezierze Łużyckie
Jeszcze 30 lat temu było to jedno z największych obszarów górniczych w Europie. Kopalnie węgla brunatnego pracowały pełną parą. Ale z czasem kopalnie zaczęto wygaszać, a pozostałościami po nich pozostały ogromne wyrobiska. Tamtejsi samorządowcy doszli do wniosku, że ze smutnego, przemysłowego krajobrazu można zrobić tereny rekreacyjne, zmieniając niemal o 180 stopni funkcję i charakter tych obszarów.
Pojezierze nie powstaje z dnia na dzień, ani z roku na rok. To proces trwający kilkanaście lat. Wodę do zbiorników pochodzącą m.in. z Odry wlewa się powoli, co pewien czas sprawdzana jest czystość i kwasowość. Projekt Pojezierza Łużyckiego pokazuje jak Niemcy patrzą na rozwój turystki i jak duża wagę przykładają do jej zrównoważonego rozwoju.
To o czym pomyślano wiele lat temu, dzisiaj w końcu zaczyna wyglądać tak, jak założyli sobie kiedyś pomysłodawcy. 25 sztucznych jezior zaprasza do odwiedzin każdego, w tym szczególnie rowerzystów. Ponad 1000 kilometrów dedykowanych tras i niemal drugie tyle szlaków, które znajdują się w pobliżu. Rowerowy raj, który uwiedzie każdego. Najdłuższy szlak rowerowy znajdujący się w całości na terenie Pojezierza Łużyckiego to Seenland-Route liczący 186 kilometrów długości. Przez region przebiegają też odcinki innych szlaków długodystansowych: 188 km szlaku Niederlausitzer Bergabautour, 66 km szlaku księcia Pucklera, 40 km szlaku Rzeki Szprewy, 31 km szlaku Żabiego, 62 km szlaku Czarnej Elstery i 55 km Trasy Brandenburskiej.
Teren powstającego wciąż pojezierza jest urozmaicony. Trasy rowerowe poprowadzone są łąkami, lasami i rzecz jasna wokół jezior. Wiodą od dawnych kopalni do dzisiejszych kąpielisk. Pojezierze Łużyckie zupełnie szczerze mogę nazwać rowerowym rajem. Asfaltowe ścieżki są szerokie, obowiązuje na nich (i jest przestrzegany) zakaz poruszania się samochodami. Po ścieżkach poruszają się tylko rowerzyści i rolkarze. Trasy poprowadzono tak, że co kilka kilometrów można (albo warto się zatrzymać) – punkty, tarasy i wieże widokowe oraz punkty małej gastronomii. W każdej miejscowości znajdują się wypożyczalnie rowerów, w punktach informacji można dostać dokładne mapy rowerowe.
Wstukując w Google hasło „Pojezierze Łużyckie” otrzymacie bardzo szczątkowe informacje. To pokazuje, jak bardzo ten obszar jest w naszym kraju nieznany. Ja odkryłem go przez przypadek 2 lata temu i obiecałem sobie wrócić tutaj raz jeszcze. Opłacało się. I wiem, że z pewnością nie była to moja ostatnia wizyta, bo jeden dzień to zdecydowanie za mało, by poznać Lausitzer Seenland. Zupełnie szczerze mogę powiedzieć, że tak naprawdę tylko „liznąłem temat”. Pojezierze Łużyckie położone jest ok. 150 kilometrów na południe od Berlina i 60 kilometrów na północ od Drezna. Rozciąga się na granicy Brandenburgii i Saksonii – od wschodu do zachodu liczy 62 kilometry, zaś od północy na południe – 60 km.