Praga rowerem. Czy wsiadając na dwa kółka można sprawnie zwiedzić czeską stolicę? Jak działają systemy rowerów miejskich? I w końcu czy da się swobodnie jeździć po Pradze rowerem? O tym przeczytasz w poniższym wpisie.

Pragę odwiedziliśmy przy okazji Mistrzostw Europy EuroBasket, które miałem przyjemność fotografować dla europejskich agencji prasowych. Tym samym w trakcie wyjazdu nie mieliśmy do dyspozycji swoich własnych rowerów, korzystając z sieci rowerów miejskich.

Rowery miejskie w Pradze

Praga nie ma jednolitej sieci rowerów miejskich do jakich jesteśmy przyzwyczajeni w polskich miastach. Działa to raczej na zasadzie podobnej jak wynajem hulajnóg elektrycznych (których swoją drogą i w Pradze nie brakuje). Mamy określone strefy, w których pozostawienie jednośladów jest możliwe.

W stolicy Czech funkcjonują dwa podmioty oferujące rowery miejskie: Nextbike i Rekola. Koszt wypożyczenia jest taki sam i wynosi 30 CZK za pół godziny. Cały dzień to zaś koszt 200 CZK, co stanowi około 50% najniższej ceny za rower z tradycyjnej wypożyczalni.

nextbike praga
Rowery Nextbike w Pradze

Co ważne, mając polską aplikację i konto Nextbike nie musicie nic więcej robić! Wystarczy zaakceptować regulamin dla Pragi i wypożyczyć rower skanując kod QR. Rowery nieco różnią się od tych, które mam na co dzień we Wrocławiu, ale nie są to jakieś wielkie różnice. W dalszym ciągu to ciężkie, miejskie rowery z napędem Shimano Nexus.

W przeciwieństwie do dwuśladów z Wrocławia, te w Pradze są sprawne. Wszystkie, które mieliśmy okazję testować. To naprawdę pozytywne zaskoczenie, bo po wynajęciu nie obawiasz się, że odpadnie Ci zaraz pedał, albo czy na pewno zahamujesz. Po prostu wsiadasz i jedziesz!

Rekola działa analogicznie, choć charakterystyczne różowe rowery mają tylni hamulec torpedo. Wymaga to nieco przyzwyczajenia, ale nie sprawia większych problemów.

Rowery nie rozpędzają się najdzwyczajnie, bo i napęd na to nie pozwala, ale prędkość 15-20 km/h da się spokojnie uzyskać i jechać komfortowo. Zresztą w przypadku zwiedzania prędkość nie ma najmniejszego znaczenia.

rekola praga
Różowy rower Rekola

Zwiedzanie Pragi

Czy wsiadając na rower można sprawniej zwiedzić Pragę? Zdecydowanie tak! A wybór roweru miejskiego jest o tyle rozsądny, że możemy go zostawić w strefie i w miejsca niedostępne wejść już na pieszo. Tak właśnie zrobiliśmy wspinając się pod wieżę Petrin, czy wchodząc na dziedziniec zamku na Hradczanach i Złotą Uliczkę.

Również wizyta na najbardziej charakterystycznym dla Pragi Moście Karola, czy ulicy Karola jest przyjemniejsza bez jednośladu.

Rowerem za to bardzo sprawnie można dotrzeć do Wyszehradu, a bardzo fajną trasą rowerową udać się dalej na południe. To bardzo popularny ciąg komunikacyjny, który w niedzielne godziny południowe był chętnie oblegany zarówno przez amatorów kolarstwa szosowego, przez miejskich turystów, po rodziny z dziećmi.

Nie zabrakło również innych użytkowników rowerów na wynajem, choć trzeba mieć na uwadze, że im bardziej oddalamy się od centrum, to miejsc do pozostawienia jednośladów jest coraz mniej. Rower daje jednak zdecydowanie większy komfort niż korzystanie z komunikacji miejskiej.

Przez całą niedzielę pokonaliśmy blisko 50 kilometrów, z czego 80% wykorzystując rowery.

Infrastruktura rowerowa w Pradze

Infrastruktura rowerowa nie jest najsilniejszą stroną stolicy Czech. Owszem, jest wiele dróg rowerowych, wydzielonych pasów, miejsc na skrzyżowaniach. Nie da się temu zaprzeczyć. Jednakże w wielu miejscach drogi rowerowe kończą się bez wcześniejszego ostrzeżenia i to w taki sposób, że nie wiadomo za bardzo co robić. Czy jechać drogą dwupasmową, czy wjechać na wyasfaltowany chodnik?

Jakby tego było mało, to kultura jazdy kierowców pozostawia wiele do życzenia. Niczym nadzwyczajnym jest zajeżdżanie drogi, zastawianie ścieżki rowerowej, czy wymuszanie pierwszeństwa. Jazda po Pradze wymaga skupienia, koncentracji i zachowania ciągłej uwagi.

Na infrastrukturę można by było narzekać bardziej, ale prawdą jest że w Pradze rowerzystów jest niewielu. Przynajmniej w porównaniu do Wrocławia w którym jestem na co dzień. W dzień roboczy na 4-kilometrowej trasie z hotelu do o2 Areny miniętych rowerzystów mogłem policzyć na palcach jednej ręki. W weekend było nieco lepiej, w szczególności na trasie wzdłuż Wełtawy, jednakże wciąż nie aż tyle ile można by oczekiwać.

Udostępnij

O autorze

Jeżdżę na rowerze. Podobno dużo. Na co dzień pracuję przy dużych zbiorach dziwnych liczb. Robię też zdjęcia -> www.birecki.photos I bardzo lubię pisać. Dlatego ten blog.