Piotruś Pan światowego kolarstwa. Kolarz, który mimo swojego młodego wieku wkroczył bezpardonowo do wąskiej elity najlepszych cyklistów globu. Trzykrotny mistrz świata, sześciokrotny zdobywca zielonej koszulki lidera klasyfikacji punktowej Tour de France. Człowiek zabawny, ironizujący, często przekraczający granice dobrego smaku, których do tej pory nikt nie próbował przekroczyć.

Zastanawiałem się co 29-letni chłopak jest w stanie mi przekazać w swojej książce. Długo sądziłem, że jest to kolejna pozycja napisana tylko i wyłącznie dla podbicia własnej popularności, mdła i bezbarwna. Myliłem się. Książka jest napisana lekkim piórem, czyta się ją bardzo dobrze, językiem na tyle prostym, by był dostępny dla każdego czytelnika. Czasami zbyt banalnym, pełnym nieoczywistych i powodujących uśmiech na twarzy dygresji, ukazującym pełnię charakteru Petera Sagana.

Nie jest to z pewnością biografia, a jedynie wąski wycinek kariery Słowaka, skupiający się na trzech latach w trakcie których jeździł z koszulką mistrza świata na piersiach. Oczywiście znajdziemy nawiązania do dzieciństwa i kolarskich początków, przez co pewna genealogia jest zachowana, ale to trzy wyścigi wieńczące kolejne sezony: Richmond, Doha, Bergen są w tej książce najważniejsze.

Sagan wielokrotnie podkreśla jedno ciekawe zdanie: „Każdy wyścig to stu kolarzy i sto różnych historii” wyraźnie dając do zrozumienia czytelnikowi, że książka ta jest jego perspektywą kolarstwa, każdego z kolejnych wyścigów. Słowak umiejętnie łączy aspekty sportowe, płynnie przechodząc do swojego życia prywatnego. Pokazuje jak duże w jego życiu znaczenie ma rodzina i jej wsparcie, oraz dlaczego „Team Peter” stanowi o jego sile i pozwala mu zwyciężać. Wielokrotnie znajdziemy też słowa ukazujące wdzięczność osobom bez których Petera nie byłoby w tym miejscu w którym jest teraz. Wśród wszystkich nazwisk bardzo często przewijają się dwa polskie: Sylwester Szmyd i Maciej Bodnar. Na przykładzie tego pierwszego pokazuje też jak ważną rolę pełnią dla lidera tak zwani domestique.

A jeśli już o Polakach mowa, to kilka miłych zdań znajdziemy w kierunku Michała Kwiatkowskiego z którym Peter Sagan już od najmłodszych lat ścigał się w wyścigach juniorskich. Słowak przypomina jak Michał ogrywał go podczas Strade Bianchi, Mediolan – San Remo. Ten wyścig z 2017 roku uznał zresztą za najpiękniejszy w jakim miał okazję brać udział. Znajdziemy też dość szczegółowo przedstawiony finisz pamiętnego etapu Tour de France w 2017 roku, po którym Słowaka zdyskwalifikowano. Dość sporo miejsca poświęca też dążeniu do odniesienia zwycięstwa w klasyku Paryż – Rubaix.

Sagan w tej książce wielokrotnie podkreśla, że lubi wygrywać i to kolejne zwycięstwa wraz z możliwością założenia innej niż klubowa koszulki w trakcie wyścigu motywują go najbardziej. To zdecydowanie świat Petera Sagana i nikogo innego. Kolarstwo przedstawia z własnej, charakterystycznej perspektywy.

Książka ta jest pozycją lekką, którą czyta się łatwo i szybko. Co istotne, odnajdą się w niej także osoby, które do tej pory z kolarstwem nie miały wiele wspólnego. Peter jest ciekawą postacią kolarskiego świata, co tylko w swojej książce potwierdza. Niezwykle ciekawy i pogodny człowiek, który bawi się życiem a co za tym idzie także i kolarstwem.

Pozycje literackie można dzielić na wiele kategorii. Lepsze, gorsze, mające wpływ na otaczającą rzeczywistość, czy kształtujące światopogląd. Książka „Peter Sagan. Mój świat” jest wśród wielu książek pozycją wyjątkową. Z jednej strony jej prosta forma sprawia, że nie odbije się szerokim echem i nie zdobędzie żadnej ważnej nagrody. Ale z drugiej nie po to została napisana. Wśród wielu sportowych wspomnień (czytaj: autobiografii), jakie w swoim życiu przeczytałem, jest jedną z lepszych i przyjemniejszych. Mogę ją polecić z czystym sercem każdemu, kto chce poznać świat Petera Sagana od środka. Sądzę też, że kolejne lata przyniosą kolejne wspaniałe opowieści, które znajdą odzwierciedlenie w kolejnej części książki. Bo przecież Peter Sagan wciąż pisze swoją historię.

Udostępnij

O autorze

Jeżdżę na rowerze. Podobno dużo. Na co dzień pracuję przy dużych zbiorach dziwnych liczb. Robię też zdjęcia -> www.birecki.photos I bardzo lubię pisać. Dlatego ten blog.