Świat bikepacking’u rozwija się coraz prężniej, również w naszym kraju, co osobiście przyjmuję z ogromną radością. Coraz więcej osób chce spróbować bikepacking’owych podróży. Naprzeciw nim stają kolejni producenci sprzętu, w szczególności toreb. Wybór jest naprawdę ogromny, a powszechna globalizacja sprawiła, że każdy może sobie sprawić dowolną konfigurację w zależności od zasobności swojego portfela.

Ostatnio w kilku moich postach na mediach społecznościowych mogliście dostrzec nowe torby bikepackingowe. Wśród nich torba podsiodłowa SZakwa – od Magazynu Szosa w limitowanej edycji Race Through Poland. Wprawdzie nie miałem jeszcze okazji wykorzystać jej w trakcie długiej wyprawy, ale po przejechaniu kilkuset kilometrów mogę już co nieco powiedzieć. Torba powstawała przez blisko cztery lata, ewoluując znacząco aż udało się opracować produkt, który zadowoli szerokie grono użytkowników. Obok redakcji Magazynu Szosa jednym z głównych testerów był Paweł Puławski, uczestnik The Transcontinental Race, oraz dyrektor wyścigu Race Through Poland.

Szczegółowe dopracowanie poszczególnych elementów widać już na pierwszy rzut oka. Przede wszystkim mamy tutaj do czynienia z materiałem X-Pac. To kompozytowa tkanina składająca się z wielu warstw laminowanych w jednym arkuszu. Warstwy to m.in.: nylonowa tkanina wierzchnia, poliestrowa siatka „X-Ply”, wodoodporna folia oraz lekkie podłoże z tafty. Materiał ten został stworzony przez producenta żagli Dimension-Polyant. Dobry żagiel musi być maksymalnie lekki i wystarczająco silny, aby wytrzymać siły z jakimi musi się zmierzyć. Firma odkryła, że ​​znaczna część technologii, którą opracowali do wytwarzania specjalistycznych żagli wyścigowych, może stanowić świetną bazę do wszelkiego rodzaju sprzętu w szeroko pojętej branży outdoor. I tak X-Pac zaczął być wykorzystywany do produkcji m.in. plecaków i toreb.

Pojemność SZakwy wynosi 9 litrów, torba waży około 300 gram i składa się z dwóch warstw, które są w stanie zapewnić 100% gwarancję wodoodporności. Chociaż de facto tego nie miałem możliwości jeszcze sprawdzić. Torba jest przemyślana i dopracowana pod każdym względem. Jej wymiary pozwalają bezpiecznie umieścić ją pod sztycą, nie obawiając się o to, że będzie nam „dyndać” na boki. Lecz, aby tak się stało, trzeba solidnie ścisnąć paski. Wśród kilku fajnych patentów, można wyróżnić przede wszystkim szeroki panel na paski rzepowe, który pozwala przytwierdzić je w najbardziej dogodny sposób.

Ciekawym rozwiązaniem jest antypoślizgowa wkładka, która zabezpiecza sztycę ramy, przed siłami tarcia. Dzięki niej nie ma już moim zdaniem potrzeby wykorzystania taśm zabezpieczających typu „heli-tape”, w szczególności przy karbonowych elementach naszego sprzętu.

9 litrów pojemności to wystarczająco dużo, by pomieścić wszystko, co niezbędne do kilkudniowej podróży. W swoich testowych jazdach bez problemu zmieściłem w niej swój śpiwór Cumulusa, krótki zestaw na przebranie (koszulka+spodenki), kurtkę przeciwdeszczową, długie spodnie a także dętkę, zestaw narzędzi i pomkę. Z takim ekwipunkiem swobodnie rolowałem torbę na trzy razy. Gdybym wyciągnął tylko te cztery ostatnie elementy, mógłbym je zamienić na np. lekkie bivvy, zestaw rękawków i nogawek, kamizelkę i pewnie jeszcze miałbym miejsce na coś jeszcze.

Torba idealnie przylega zarówno do sztycy, jak i siodełka, dzięki czemu staje się niemal integralną częścią roweru, o której posiadaniu jesteśmy w stanie szybko zapomnieć w trakcie kolejnych kilometrów podróży. To istotne, bo często podsiodłówki mają tendencję do przesuwania środka ciężkości i stanowią swego rodzaju balast, który nas zwalnia i wymaga włożenia więcej sił w każde pociągnięcie korbą. Tutaj ten problem oczywiście również istnieje, ale w moim subiektywnym odczuciu (i dość krótkim czasie użytkowania – co istotne) została idealnie wyśrodkowana przyjemność z jazdy, z potrzebą przewiezienia ekwipunku. SZakwa kosztuje niemało, bo 460 złotych.

Taki wydatek, w szczególności obecnie wydaje się być dla wielu osób wysoce nierozsądny i zbędny. Jest to w pełni zrozumiałe. Dlatego nie chcę nikogo do jej zakupu zachęcać tu i teraz.

Niezwykle istotne stanie się wspieranie lokalnych biznesów, by mogły się podnieść z sytuacji, której w takiej skali w większości nie byli w stanie przewidzieć. Również w szeroko rozumianej branży rowerowej. Dlatego, gdy będziesz się zastanawiał, czy wybrać Ortileb lub Apidurę „na promocji” za 500 złotych, pamiętaj że w polskiej szwalni Blahol szyją również świetną torbę.

Udostępnij

O autorze

Jeżdżę na rowerze. Podobno dużo. Na co dzień pracuję przy dużych zbiorach dziwnych liczb. Robię też zdjęcia -> www.birecki.photos I bardzo lubię pisać. Dlatego ten blog.